- Ta będzie idealna!- wykrzyknęłam w zachwycie, kiedy Karolina weszła z przymierzalni w czerwonej, obcisłej sukience do połowy uda.
- Myślisz? - spojrzała na siebie niepewnie.
- Rose, co myślisz o... Wow! - obok nas pojawiła się Wiki z czarnym materiałem. Ale on już leżał na ziemi, gdy dziewczyna patrzyła z zachwytem na najstarszą siostrę.- Wow. Karo, wyglądasz w tym jak bomba sexu. Bierzesz ją!
Spojrzałam na kobietę w sukience z uśmiechem mówiącym "Widzisz?". Ta już bez słowa wróciła za zasłonę.
- Pokazuj co tam masz - zwróciłam się do nastolatki.
Przybliżyła do ciała czarną sukienkę z poziomymi wycięciami u góry pleców. Na dekolcie była wiązana przy dekolcie. Zastanowiłam się chwilę.
- A przymierz ją.
Bielikówna od razu weszła do pomieszczenia. Sekundę później z przymierzalni obok wyszła smutna Karolina. Dotknęłam jej ramienia.
- Co się stało?- spytałam zmartwiona.- Nie podoba ci się?
- Nie, jest piękna, ale... nie stać mnie mną nią.
- O to się nie martw. Ja was wyciągam, ja płacę.
- Ale...
- Żadnego ale. I nie przyjmuję odmowy, bo każe ojcu zwolnić Dymitra- mrugam do niej.
- Dziękuję Rose - przytuliła mnie niespodziewanie. - Tak dawno nigdzie nie wychodziłam.
- Nie liczcie, że to ostatni raz. Kogo raz wyciągam na imprezę, ten się od następnych nie wymiga- obie zaczęłyśmy się śmiać.
- I co myślicie - naszą uwagę zwróciła Wiktoria.
- Wow - Karolina otwierała i zamykała usta. - Jeśli ja jestem bombą sexu, to ty już jesteś jego wulkanem.
- Nie wiem co wybrać - przed nami pojawiła się trzecia z Bielikówn. Dopiero po chwili zauważyła Wiki i zamarła, skanując ja od dołu do góry - Dimka cię zabije.
- Emm - najmłodsza przeglądała się w lustrze, pozując, po czym odwróciła się do nas i wzruszyła ramionami - Przeżyję.
- Bierzesz ją. A teraz pomożemy tobie - pociągnęłam Sonię na sklep.- Sukienka, spódnica czy spodnie?
- Chyba wolę spodnie - stwierdziła niepewnie.
Poszłyśmy na dział damski i stanęłyśmy przy spodniach. Szybko wybrałam ciemne jeansy z przetarciami na udach i dziurami w poprzek na kolanach. Podałam je Soni i pociągnęłam ją do działu z bluzkami dla ciężarnych. Przeglądałam dużo i wybrałam idealny, żółty top crop z koronką. Pokazałam to Soni, ale jej chyba się nie spodobało.
- Wolę coś skromniejszego i wolę niebieski.
- Myślisz? - spojrzała na siebie niepewnie.
- Rose, co myślisz o... Wow! - obok nas pojawiła się Wiki z czarnym materiałem. Ale on już leżał na ziemi, gdy dziewczyna patrzyła z zachwytem na najstarszą siostrę.- Wow. Karo, wyglądasz w tym jak bomba sexu. Bierzesz ją!
Spojrzałam na kobietę w sukience z uśmiechem mówiącym "Widzisz?". Ta już bez słowa wróciła za zasłonę.
- Pokazuj co tam masz - zwróciłam się do nastolatki.
Przybliżyła do ciała czarną sukienkę z poziomymi wycięciami u góry pleców. Na dekolcie była wiązana przy dekolcie. Zastanowiłam się chwilę.
- A przymierz ją.
Bielikówna od razu weszła do pomieszczenia. Sekundę później z przymierzalni obok wyszła smutna Karolina. Dotknęłam jej ramienia.
- Co się stało?- spytałam zmartwiona.- Nie podoba ci się?
- Nie, jest piękna, ale... nie stać mnie mną nią.
- O to się nie martw. Ja was wyciągam, ja płacę.
- Ale...
- Żadnego ale. I nie przyjmuję odmowy, bo każe ojcu zwolnić Dymitra- mrugam do niej.
- Dziękuję Rose - przytuliła mnie niespodziewanie. - Tak dawno nigdzie nie wychodziłam.
- Nie liczcie, że to ostatni raz. Kogo raz wyciągam na imprezę, ten się od następnych nie wymiga- obie zaczęłyśmy się śmiać.
- I co myślicie - naszą uwagę zwróciła Wiktoria.
- Wow - Karolina otwierała i zamykała usta. - Jeśli ja jestem bombą sexu, to ty już jesteś jego wulkanem.
- Nie wiem co wybrać - przed nami pojawiła się trzecia z Bielikówn. Dopiero po chwili zauważyła Wiki i zamarła, skanując ja od dołu do góry - Dimka cię zabije.
- Emm - najmłodsza przeglądała się w lustrze, pozując, po czym odwróciła się do nas i wzruszyła ramionami - Przeżyję.
- Bierzesz ją. A teraz pomożemy tobie - pociągnęłam Sonię na sklep.- Sukienka, spódnica czy spodnie?
- Chyba wolę spodnie - stwierdziła niepewnie.
Poszłyśmy na dział damski i stanęłyśmy przy spodniach. Szybko wybrałam ciemne jeansy z przetarciami na udach i dziurami w poprzek na kolanach. Podałam je Soni i pociągnęłam ją do działu z bluzkami dla ciężarnych. Przeglądałam dużo i wybrałam idealny, żółty top crop z koronką. Pokazałam to Soni, ale jej chyba się nie spodobało.
- Wolę coś skromniejszego i wolę niebieski.
-Jak chcesz. - Znowu zaczęłam przeglądać ubrania. W końcu znalazłam śliczną, błękitną bluzkę z rękawami trzy czwarte. - Ta może być?
Sonia pokiwała głową, wzięła bluzkę i poszła w stronę przymierzalni. Czekałam na nią chwilkę. Kiedy wyszła, uśmiechnęłam się szeroko.
-Wyglądasz cudnie! - klasnęłam szczęśliwa w dłonie.
-Może i tak, ale widzisz tą cenę? - spytała smutna, spoglądając na metkę.
-Na to nie patrz. A teraz przebierz się w swoje ciuszki. No już - popchnęłam ją delikatnie w stronę przymierzalni.
Podczas gdy Sonia się przebierała, ja poszłam poszukać czegoś dla siebie. Nie chciałam iść do klubu w spodniach, kiedy siostry Dymitra będą miały sukienki. No, poza Sonią, ale ona jest w ciąży i to jest inna sytuacja.
Znalazłam piękną, czarną, obcisłą sukienkę na ramiączkach z dość dużym dekoltem. Od razu się w niej zakochałam i wiedziałam, że muszę ją mieć. Była prosta, ale niezwykle piękna.
Ruszyłam do przymierzalni. Sonia już wyszła i stała przy swoich siostrach, rozmawiając o czymś. Każda trzymała swoje nowe ubrania. Uśmiechały się od ucha do ucha. Aż zrobiło mi się ciepło na sercu.
Czmychnęłam do przymierzalni i ubrałam sukienkę. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest to idealne ubranie do klubu. Ściągnęłam ją z siebie, założyłam swoje ciuchy i wyszłam zza kurtyny.
-No, chodźcie do kasy - powiedziałam do dziewczyn i ruszyłam przodem.
Przy kasie zapłaciłam za nasze zakupy. Nadal widziałam niezdecydowanie na twarzach Karoliny i Soni. Gdyby wiedziały, ile Abe ma pieniędzy, nie byłyby takie niepewne.
Wyszłyśmy ze sklepu prosto na parking. Odnalazłyśmy w ciemnościach samochód, w którym czekał na nas Dymitr i wsiadłyśmy do niego.
-Już myślałem, że się was nie doczekam - mruknął Rosjanin, spoglądając na naszą czwórkę.
-Musiałyśmy wybrać idealne stroje. I tak poszło nam szybko - odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko.
-Rozumiem. - Dymitr przekręcił klucz w stacyjce i wyjechał z parkingu. Poinstruowałam go jak dojechać do klubu i już po chwili zaparkowaliśmy pod budynkiem.
-Świetnie. To my idziemy się przebrać, a ty tu czekaj, bo będziemy musiały tu przynieść ciuchy - powiedziałam, odpinając pas.
-Dobrze, tylko się pospieszcie, błagam - poprosił, udając załamanego.
-Jasne. I tak wiem, że lubisz siedzieć w tym samochodzie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Właśnie że nie. Boję się, że coś dotknę i popsuję i będę musiał zapłacić za naprawę.
-Słuchaj, skoro ja tu jeszcze niczego nie zepsułam, to ty tym bardziej nie zepsujesz.
Wysiadłam z dziewczynami z samochodu i od razu poszłyśmy w stronę wejścia do klubu. Tak jak myślałam, o tej porze przed drzwiami była dość długa kolejka. I - również jak myślałam - swoją zmianę miał teraz Jack - ochroniarz, który dobrze mnie znał. Całkiem go lubiłam.
-Cześć, Rose - uśmiechnął się. - Dzisiaj przyszłaś z koleżankami?
-Jak widać. Musimy tylko szybko się dostać do łazienki, żeby się przebrać - uśmiechnęłam się słodko.
-Wchodźcie - Jack się zaśmiał i pozwolił nam wejść.
Łazienki znajdowały się jeszcze na korytarzu, więc muzyki nie było zbytnio słychać, choć wiedziałam, że na sali będziemy musieli się nieźle wydzierać, żeby się usłyszeć.
W pomieszczeniu było dość kabin, żebyśmy mogły się przebierać w tym samym czasie. Następnie podeszłyśmy do umywalek i przejrzałyśmy się w lustrze.
-Może trochę tuszu do rzęs? - wyciągnęłam z kieszeni kurtki tusz do rzęs. Chyba wszędzie miałam tusze: w kurtkach, samochodach, torebkach i plecakach.
-Z chęcią.
Podczas gdy Sonia się przebierała, ja poszłam poszukać czegoś dla siebie. Nie chciałam iść do klubu w spodniach, kiedy siostry Dymitra będą miały sukienki. No, poza Sonią, ale ona jest w ciąży i to jest inna sytuacja.
Znalazłam piękną, czarną, obcisłą sukienkę na ramiączkach z dość dużym dekoltem. Od razu się w niej zakochałam i wiedziałam, że muszę ją mieć. Była prosta, ale niezwykle piękna.
Ruszyłam do przymierzalni. Sonia już wyszła i stała przy swoich siostrach, rozmawiając o czymś. Każda trzymała swoje nowe ubrania. Uśmiechały się od ucha do ucha. Aż zrobiło mi się ciepło na sercu.
Czmychnęłam do przymierzalni i ubrałam sukienkę. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest to idealne ubranie do klubu. Ściągnęłam ją z siebie, założyłam swoje ciuchy i wyszłam zza kurtyny.
-No, chodźcie do kasy - powiedziałam do dziewczyn i ruszyłam przodem.
Przy kasie zapłaciłam za nasze zakupy. Nadal widziałam niezdecydowanie na twarzach Karoliny i Soni. Gdyby wiedziały, ile Abe ma pieniędzy, nie byłyby takie niepewne.
Wyszłyśmy ze sklepu prosto na parking. Odnalazłyśmy w ciemnościach samochód, w którym czekał na nas Dymitr i wsiadłyśmy do niego.
-Już myślałem, że się was nie doczekam - mruknął Rosjanin, spoglądając na naszą czwórkę.
-Musiałyśmy wybrać idealne stroje. I tak poszło nam szybko - odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko.
-Rozumiem. - Dymitr przekręcił klucz w stacyjce i wyjechał z parkingu. Poinstruowałam go jak dojechać do klubu i już po chwili zaparkowaliśmy pod budynkiem.
-Świetnie. To my idziemy się przebrać, a ty tu czekaj, bo będziemy musiały tu przynieść ciuchy - powiedziałam, odpinając pas.
-Dobrze, tylko się pospieszcie, błagam - poprosił, udając załamanego.
-Jasne. I tak wiem, że lubisz siedzieć w tym samochodzie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Właśnie że nie. Boję się, że coś dotknę i popsuję i będę musiał zapłacić za naprawę.
-Słuchaj, skoro ja tu jeszcze niczego nie zepsułam, to ty tym bardziej nie zepsujesz.
Wysiadłam z dziewczynami z samochodu i od razu poszłyśmy w stronę wejścia do klubu. Tak jak myślałam, o tej porze przed drzwiami była dość długa kolejka. I - również jak myślałam - swoją zmianę miał teraz Jack - ochroniarz, który dobrze mnie znał. Całkiem go lubiłam.
-Cześć, Rose - uśmiechnął się. - Dzisiaj przyszłaś z koleżankami?
-Jak widać. Musimy tylko szybko się dostać do łazienki, żeby się przebrać - uśmiechnęłam się słodko.
-Wchodźcie - Jack się zaśmiał i pozwolił nam wejść.
Łazienki znajdowały się jeszcze na korytarzu, więc muzyki nie było zbytnio słychać, choć wiedziałam, że na sali będziemy musieli się nieźle wydzierać, żeby się usłyszeć.
W pomieszczeniu było dość kabin, żebyśmy mogły się przebierać w tym samym czasie. Następnie podeszłyśmy do umywalek i przejrzałyśmy się w lustrze.
-Może trochę tuszu do rzęs? - wyciągnęłam z kieszeni kurtki tusz do rzęs. Chyba wszędzie miałam tusze: w kurtkach, samochodach, torebkach i plecakach.
-Z chęcią.
Dymitr
Wysiadłem z samochodu, żeby rozprostować kości. Tak naprawdę to nie wierzyłem, że dziewczyny się pospieszą. Miały się streszczać w sklepie i jeżeli to było dla nich szybko, to teraz pewnie też będę czekał z pół godziny.
Przed drzwiami do klubu była ogromna kolejka, ale widziałem, jak ochroniarz wpuścił dziewczyny poza nią. Przynajmniej nie będę musiał czekać na wejście.
Zacząłem rozglądać się po okolicy. Klub znajdował się na obrzeżu miasta, przez co panowała tu względna cisza. Jednak nie wyobrażam sobie jakiejś młodej dziewczyny, która wraca po ciemku do domu. Tu jest bardziej niebezpiecznie niż w centrum miasta.
Odwróciłem się z powrotem w stronę klubu, kiedy dziewczyny już wracały. Nie powiem, zamurowało mnie. Wszystkie wyglądały oszałamiająco.
Podeszły do samochodu i wrzuciły ubrania do auta. Nadal nie odrywałem od nich wzroku.
-I co Towarzyszu? Tym razem się pospieszyłyśmy - powiedziała Rose, uśmiechając się. Ciekawe, czy była świadoma tego, jak bardzo ten uśmiech rozpromieniał jej twarz.
Starałem się skupić całą uwagę na jej twarzy, a nie na tym, jak bardzo sukienka podkreślała jej kształty. No i na to, że teraz miała odkryte nogi. Cóż, jestem tylko mężczyzną, tak?
Lampy były daleko, więc staliśmy w cieniu. W skromnym świetle księżyca, twarz Rose wyglądała jeszcze piękniej niż za dnia. O ile to było jeszcze możliwe. Jej długie rzęsy rzucały cienie na jej policzki. Wyglądała niczym anioł.
-Tak, teraz tak - przyznałem.
-Świetnie. Możemy już iść. Zimno mi w nogi - powiedziała, spoglądając na moje siostry.
Również na nie spojrzałem. Zatrzymałem swój wzrok na Wiktorii.
-Nawet nie myśl, że gdzieś cię puszczę w tej sukience - skrzyżowałem ramiona na piersi.
-Oj, Dimka, nie przesadzaj - westchnęła.
-Przesadzam? To nie jest sukienka dla ciebie. Ile ty masz lat?
-Przyszłam się tu bawić, a nie szukać chłopaka - burknęła, zaczynając bitwę na spojrzenia.
-Właśnie - wtrąciła się Rose - przyszliśmy się tu bawić! Chodźcie, bo zamarznę!
Tym razem odpuściłem Wiktorii. Ruszyliśmy do klubu. Weszliśmy poza kolejką. Zostawiliśmy kurtki w szatni i weszliśmy do sali.
Muzyka była bardzo głośnia. Wszędzie migały światła. Na parkiecie tańczyli ludzie, ocierając się o swoje ciała. W powietrzu czuć było pot.
Szliśmy za Rose. Zaprowadziła nas pod ścianę, gdzie były stoliki i kanapy. Znaleźliśmy wolne miejsca i usiedliśmy.
-Chcecie coś do picia? - zapytała nas Rose. Musiała krzyczeć, żebyśmy w ogóle coś usłyszeli.
Dziewczyny powiedziały co chcą, a ja poszedłem z Rose do baru. Musieliśmy się przeciskać między ludźmi, żeby tam dojść.
Rose złożyła zamówienie i zapłaciła za napoje. Wzięliśmy szklanki i wróciliśmy do dziewczyn.
Przez dwie godziny się bawiliśmy. Uśmiechałem się, widząc szczęśliwe twarze sióstr. Byłem Rose niezwykle wdzięczny, za wzięcie ich do klubu.
Po tych dwóch godzinach wróciliśmy na kanapy, żeby trochę odpocząć. Rose, Karolina i Wiktoria miały już trochę wypite. Wyraźnie zabroniłem Wiktorii pić, ale i tak piła, kiedy akurat nie patrzyłem. Obiecałem sobie później to z nią wyjaśnić. Po niecałej minuty do naszego stolika podszedł jakiś chłopak. Był trochę młodszy ode mnie. Na sobie miał rozpiętą do połowy koszulę i jeansy. Wyciągnął rękę w stronę Rose.
-Zatańczysz ze mną? - usłyszałem.
Przez chwilę Rose nie odpowiadała, ale ostatecznie się zgodziła. Wstała i poszła z chłopakiem na parkiet. Nie odrywałem od niej wzroku. Przyznam szczerze, że ten typek mi się nie podobał.
Przez chwilę Rose nie odpowiadała, ale ostatecznie się zgodziła. Wstała i poszła z chłopakiem na parkiet. Nie odrywałem od niej wzroku. Przyznam szczerze, że ten typek mi się nie podobał.
Rose wyglądała przepięknie, kiedy tańczyła. Można by ją pomylić z zawodową tancerką.
Kiedy DJ puścił kolejną piosenkę, chłopak zaczął się bardziej zbliżać do dziewczyny. Nie podobało mi się to. I to bardzo.
Wkroczyłem, kiedy stwierdziłem, że chłopak zaczyna się powoli dobierać do Rose. Złapałem dziewczynę za nadgarstek i po prostu odciągnąłem ją od chłopaka.
-Masz ochotę na krótki spacer? - spytałem, patrząc na chłopaka, który wyglądał, jakby miał się zaraz na mnie rzucić.
Rose zachichotała i przysunęła się do mnie. Stanęła na palcach, opierając dłonie na mojej klatce piersiowej. Nachyliła się i szepnęła mi do ucha:
-Z tobą zawsze.
Jej usta muskały moje ucho, bo w klubie było za głośno i inaczej nic bym nie słyszał. Nie wiedziałem co myśleć o jej zachowaniu.
Otarła się delikatnie o mnie, puściła oczko i ruszyła do drzwi. Pospiesznie ruszyłem za nią, żeby nie zrobiła czegoś głupiego.
"Dimka cię zabije." 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
OdpowiedzUsuńTak, z pewnością zrobi to 😂😂😂
Aaaaajaj! Perspektywa Dymitra! 😍 To jest genialne!💞
I co masz o tym myśleć? Naprawdę Belikow? Chyba to że może się jej podobasz? Ja wiem że kobiety wysyłają czasem sprzeczne i trudne do interpretacji sygnały, ale to chyba było dosyć zrozimiałe, prawda?
Weny, mnustwa weny i tyle samo czasu na pisanie, żeby rozdziały pojawiały się tak często jak ten! 💕👌
Zdadza się.
UsuńG&G
*Zgadzam
Usuń